Z rana po wystawieniu na Crikvenicką wylotówkę złapaliśmy stopa, który zapewnił nam atrakcję na praktycznie cały dzień. Aljosa jechał pierw na wysę Pag, a poźniej do Zadaru. Był on informatykiem i miał wolny dzień od pracy, więc pierw jechał na wyspę PAG, gdzie spotkał się z matką i córką, które były tam na wakacjach, a później planował powrót do Zadaru. Autostopowe negocjacje udały się w pełni, ponieważ nie dośc, że dojechaliśmy z nim na wyspę PAG, to umówiliśmy się, że zabierze nas później do Zadaru po 2-3 godzinnym spotkaniu z rodziną. Jeszcze na dodatek nieśmiale poprosiliśmy, by wysadził nas na ładną plażę i tez tak uczynił, tak w końcu przy niej spotkał się z rodziną. Podczas, gdy my brodziliśmy przy pięknej plaży w Simuni. I tak koło 16 ruszyliśmy ku Zadarowi...