Miejsce noclegowe stało się też, idealnym miejscem plażowym. I tak spędziliśmy większość dnia na nic nie robieniu- skoki do wody ze skałek, pływanie i opowieści o tym, jak to znajomi z roku radzą sobie teraz z egzaminami na sesji:) Około popołudnia zwinęliśmy obozowisko i po długim marszu dotarliśmy do wyspy świętego Stefana, najbardziej charakterystycznego punktu Czarnogóry, niestety ze względu na remont nie można go teraz zwiedzać, a jedynie zrobić sobie klasyczną fotkę, z tą wyspą w tle:) Po dłuższej kontenplacji udaliśmy sie tym razem na busa, bo po tak długim marszu, nie chciało nam się wyruszać na wylotówkę i za 1 Euro od osoby dotarliśmy do Budvy. Z której łapaliśmy wieczornego stopa w kierunku Chorwacji i tak ruszyliśmy ku Herceg-Novi