Z rana tradycyjnie zostaliśmy zaatakowsni przez recepcjonistkę, która domagała się zapłaty za nocleg klasycznym potrójnym... DIENGI DIENGI DIENGI. Niestety trzeba się spakować, co nie jest rzeczą łatwą biorąc pod uwagę totalny chaos w pokoju, który przypadkowy człek nazwałby ,,meliną'':) Po poł godziny czekania na podwórzu zjawił się kierowca z bratem... i tak podzieleni na dwie trójki... jedna w Ładzie... druga w Moskwiczu ruszyliśmy na stację benzynową zatankować auta, by móc decydować o destynacjach dnia(koszt jedno auto-180lei na 3 osoby). I tak pierw ja przewodnik z półprzewodnikiem chcieliśmy zobaczyć socjalistyczną przeefektowną bramę Kiszyniowa-dwa ogromne blokowiska symetrycznie ułożone przy wjeździe do stolicy od strony Tiraspolu nieopodal lotniska. Przy okazji zwiedziliśmy główne mołdawskie lotnisko oraz zrobiliśmy zakupy w hipermarkecie spotykając pana z amabsady, który w koszu miał wódkę Perfect oczywiście:) Później po naradach z kierowcami zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Monastyru Capriana tzw. Mołdawskiej Częstochowy. Przejezdzając przez Kiszyniów w korkach wyjechaliśmy z innej strony Kiszyniowa w stronę Iasi i tak po godzinie drogi dojechaliśmy do tego monastyru po drodze mijając malowniczo zdobione wioski. Monastyr okazał się bardzo ładny i klimatyczny, widać, że był niedawno odnowiony. Po obejściu tego obiektu zakupiliśmy ostatnie mołdawskie pamiątki i zrobiliśmy sobie z kierowcami kilka zdjęc min. zdjęcie wyjazdu. Cóż busa do Odessy mieliśmy dopiero o 23, więc korzystając z dużej ilości czasu ruszyliśmy ku wiosce kierowców, w której byliśmy dzień wcześniej. Tam wylądowaiśmy w pokoiku... gdzie zrodziła się autochtoniczna imprezka... na którą zbiegło się dość dużo ludzi zapewne ciekaw szto to za Tawarisze. Klimat był przedni. kosztowaliśmy lokalnych domowych potraw i byliśmy zaciekawieni 10letnim chłopcem Piotrkiem, któremu koleżanki dawały słodycze. Zaskoczył on nas w momencie, gdy wpadł do pokoju z piwem i wypił pół duszkiem. Cóż integracja w pełni... i kierowcy odwieźli nas na Gara Nord bo stamtąd ruszają busy do Odessy. Do Odessy są dwie drogi jedna przez Naddniestrze(80 lei 5 godzin) druga przez Palancę (92 lei 6 godzin). My zdecydowaliśmy się oczywiście na tę drugą opcję ze wględu na to, że nielegalnie opuściliśmy Naddniestrze z 3 dni temu z kibicami Zimbru.