Na powrocie chcieiśmy ominąć Zagrzeb, gdzie logistycznie jest dość ciężko, więc postanowiliśmy pojechać nacjonalką, akurat, ta na której byliśmy, była dośc słabo uczęszczana, w kierunku granicy węgierskiej, bo planowaliśmy pierw wracać przez Węgry. Ale cóż znów szczęscie, szybko złapaliśmy stopa do Varazdina, byłej stolicy Chorwacji, przy granicy chorwacko-słoweńsko-węgierskiej. Człowiek opowiadał nam na temat historii tych terenów, okolicznych atrakcjach, winiarniach, nawet inaczej jechał, by pokazywać lokalne atrakcje np trasa przez park krajobrazowy Papuk, bardzo mile i ciekawie, lecz czasochłonnie:)