Po dotarciu do Lwowa od razu przesiadliśmy się na marszrutkę do Szegini(15 hr) i po póltorej godzinie jazdy byliśmy na przejściu granicznym. Klasyczne souvenirowe zakupy... sztanga fajek(20 hr) i kilka Hortycji, można wracać. Okazało się, że to ostatnie tak duże nasze papieroswe zakupy( sztanga), bo od 1 grudnia można już tylko przenosić dwie paczki. Udało nam się przejście sprawnie przejść, dzięki temu,że turyści, jednak nie obyło się bez przygody w postaci takiej, że Szymon zapomniał o mołdawskich fajkach, które dostał w prezencie i miał nadmiar, przez co został cofnięty i ekspresowym tempem jeszcze raz musiał zrobić tę trasę, zgarniając jak mrówka dwie pięczątki więcej. Ale udało mu się zdążyć na pociąg do Wrocławia która ruszał o 11... i tak skończyła się kolejna atrakcyjna wschodnia podróż:)