Dzięki kropiącej pobudce dość szybko tego dnia byliśmy na trasie i w Porto byliśmy już o 12, więc mieliśmy cały dzień na obskoczenie tego klimatycznego miasta. Po zostawieniu bagaży w skrytce i zorientowaniu się, że pociągi Suburbia, jeżdzą za 2 euro tez 60 kiloemtrów na południe do Aveiro, ruszyliśmy w Porto. Centrum Porto leży na wzgórzach malowniczo roztaczających się nad rzeką Duero nieopodal wpadającego do Atlantyku. Z plecakami wędrówka po tym mieście byłaby mordęgą, a tak przemieszczaliśmy sie niczym kózki:) Być w Porto i nieskosztować Porto byłoby zbrodnią, więc zakupiliśmy takowy 19% trunek(6 e) i spożytkowaliśmy podczas siesty w jednym z pareczków w centrum. Później wyruszyliśmy na zwiedzanie, niestety deszcz znów dał o sobie znać i musieliśmy momentami pauzować w ustronnych miejscach, po zobaczeniu katedry na szczyście, zeszliśmy na dół do rzeki Duero i tu znajduje się najbardziej atrakyjne miejsce w Porto. Klimatyczne kamieniczki, stare zabudowania i duży metalowy most łączący dwa końce rzeki Duero, po drugiej stronie rzeki znajdują się winnice Porto, juz po zwiedzeniu tego miasta dowiedzieliśmy się, że można tam załapać sie na darmowe degustacje i pozwiedzać je- cóż za ból:) No cóż pogoda nie pozwoliła na jakieś sielankowe spędzanie czasu nad rzeką i podziwianie widoków, więc wróciliśmy do stacji i idealnie zdążyliśmy na pociąg do Aveiro(2 euro).