I cóż ostatni dzień Wojażu nie zaowacował w kolejnego kapcia, więc zgrabnie poruszaliśmy się do przodu przez terytorium nielubianych Niemiec, jako że Andrzej jechał w kierunku przejścia granicznego Świecko, a nam zależało na Jędrzychowicach, więc za Norymbergią zaczęliśmy już po parkingach rozglądać się za transportem w kierunku Wrocławia i Zgorzelca, praktycznie pierwszy zagadany busik zaoowocał transportem z okolic do Norymbergii pod ,,same nasze domy'', ponieważ kierowca jechał do Rzeszowa. Dośc dziwnie było opuszczać Andrzeja, z którym spędziliśmy dwa dni, jak sam powiedział ,,no chłopaki szkoda, przyzwyczaiłem się'':)